Kilka a może kilkanaście lat temu pojawiło się w naszym języku słowo asertywność. Stało się bardzo szybko synonimem rozwoju osobistego i „umiejętności mówienia nie”. Jak większość terminów, która trafiają do języka potocznego, i ten został mocno zubożony.
Asertywność to zdecydowanie więcej niż „nie”, to też coś więcej niż skuteczna komunikacja i wyrażanie swoich potrzeb. Nie ma jednej definicji, każdy z autorów czy badaczy rozumie ją trochę inaczej. Częścią wspólną jest bycie w zgodzie ze sobą i poszanowanie tego co mną nie jest – świata czy innych.
Korzystając z Wikipedii czytamy, że asertywność to:
– umiejętność wyrażania opinii, krytyki, potrzeb, życzeń, poczucia winy czy wstydu
– umiejętność odmawiania w sposób nieuległy i nieraniący innych,
– umiejętność przyjmowania krytyki, ocen, pochwał i komplementów
– autentyczność, ale i elastyczność zachowania,
– świadomość siebie (wad, zalet, opinii) i umiejętność samooceny
– empatia ale i stanowczość.
Możemy podsumować, że to cały zbiór różnych umiejętności charakterystycznych dla dojrzałej osobowości. Dojrzałej, czyli takiej, która funkcjonuje dobrze w rzeczywistości i dobrze radzi sobie z trudnościami i bolączkami dnia codziennego.
Kiedy umiemy wprost powiedzieć, że czegoś chcemy lub nie, istnieje duża szansa, że odmówimy, kiedy szef proponuje wzięcie na siebie zadań koleżanki, która jest na urlopie, kiedy ledwo starcza nam czasu na nasze obowiązki… Jeśli tego nie zrobimy, prawdopodobieństwo nadmiernego stresu związanego z przepracowaniem albo brakiem wydolności, jest ogromne. Tak więc asertywność pozwala nam chronić się przed skutkami stresu już na wstępie.
Prawdopodobnie szef nie będzie zadowolony i może wyrazić to w jakimś komentarzu, i jeżeli nie umiemy przyjmować ocen, bo np. od razu czujemy się krytykowani w całości, mamy kolejny przyczynek do przeżywania nadmiernego stresu.
Jeżeli zaś mamy ugruntowaną, adekwatną samoocenę, jest szansa, że zrobi się nam np. przykro albo poczujemy lekką irytację na szefa, ale wciąż będziemy czuli się ze sobą dobrze i jako ludzie, i jako pracownicy.
Kiedy czujemy, że brakuje nam w tym temacie zasobów, to już pierwszy krok do zmiany, ale również i sygnał, że już na początku mamy cechę związaną z asertywnością – świadomość siebie.
Widzenie swoich plusów i minusów czy przestrzeni wymagających pracy, zamiast unikania tematu i niewchodzenie w sytuacje, w których mogłoby się „to wydać”, to bardzo ważna i potrzebna umiejętność, bowiem tylko wtedy możemy dostać od świata informację zwrotną, która będzie nas budować, bo uwierzymy w jej szczerość.
Asertywność to też elastyczność, a więc adekwatny poziom lęku. Mamy na myśli lęk przed zmianami, który jest doświadczeniem wszystkich zdrowych ludzi.
Łatwiej funkcjonować w stresującym otoczeniu, kiedy umiemy odpowiedzieć i dopasować się do wciąż zmieniającego się środowiska. Nadmierne przywiązanie do czegoś może powodować dodatkowe obawy czy gniew, a więc większy stres. Osoby kurczowo trzymające się znanych schematów postępowania czy sposobu funkcjonowania w znacząco gorszy sposób radzą sobie z przewlekłym stresem. Czasami bywa tak, że pod tą stałością kryję się zaburzone poczucie bezpieczeństwa, tak delikatne i kruche, że każda zmiana zewnętrzna je narusza….
Postulat: ”Bądź asertywny, a nie agresywny, podkreślaj swoje uczucia, opinie lub przekonania, zamiast być defensywnym lub pasywnym czy złym” może dla niektórych być związany z nauczeniem się paru technik czy zasad skutecznej komunikacji, ale dla większości zainteresowanych będzie dłuższą pracą psychologiczną nad tym, co leży u podstaw naszych zachowań uległych czy agresywnych, co powoduje, że same metody czy wiedza, nie są wystarczające, aby zmienić zachowania i postawy…