Wśród różnorakich zaburzeń osobowości istnieje jedno, które w obecnej porze roku wydaje się wyjątkowo ważne do opisania, to tanoreksja. Zalicza się ją do zaburzeń wynikających z kultu własnego ciała. Osobie cierpiącej wciąż wydaje się, że wygląda bardzo blado, a przez to nieatrakcyjnie. Dlatego praktycznie codziennie szuka okazji do opalania się. Osoby takie, najczęściej mają zaniżone poczucie własnej wartości i czują się nieatrakcyjne.
Początki często są bardzo niewinne. Komuś wyjątkowo dobrze poszło spotkanie biznesowe po wizycie w solarium. Ktoś inny dostał mnóstwo komplementów po urlopie, gdzie większość czasu spędził na plaży. Łatwo o uogólnienie, że to opalenizna sprawiła, że można dobrze poczuć się w swojej skórze i że koniecznie trzeba nadal ją pielęgnować. To bardzo prosta droga do utraty kontroli…
Jeszcze do niedawna z tanoreksją borykały się głownie kobiety w średnim wieku. Niestety do tego grona zaczęły dołączać coraz młodsze panie i młodzi mężczyźni – najczęściej Ci, którzy równolegle są uzależnieni od siłowni.
Opalanie przemienia się w obsesyjny przymus. Tanorektycy nie potrafią przestać myśleć o opalaniu i o własnym wyglądzie. Przeradza się to w ciągłe szukanie okazji do przebywania na słońcu lub w solarium, co znacząco wpływa na życie bliskich takiej osoby. Tanorektyk przestaje liczyć się z ich potrzebami, rezygnuje z wycieczek, zabaw z dziećmi,
i aktywnościach innych niż opalanie. Jednocześnie traci obiektywizm w ocenie stanu swojej skóry. Bardzo często jest ona tak wysuszona, że w zgięciach łokci czy na kolanach, sprawia wrażenie brudnej. Pojawiają się przebarwienia i znamiona a skóra zaczyna się przedwcześnie starzeć na skutek nadmiernej ekspozycji na promieniowanie UVA
Najbardziej dramatycznym skutkiem uzależnienia od opalania są nowotwory. Niektóre badania mówią, że nawet 90 proc. nowotworów skóry właśnie tutaj ma swoje źródło. Najgroźniejszy z nich – czerniak – niewykryty wystarczająco wcześnie – jest śmiertelny.
Bardzo rzadko zdarza się, by osoba uzależniona od opalania sama uświadomiła sobie, że jest uzależniona. Nie dopuszcza do siebie myśli, że ma poważny, zagrażający nie tylko relacjom, ale i życiu, problem. Uważa, że może przestać w każdej chwili, że to, co robi jest błahostką i nie szkodzi. Tanorektycy używają preparatów z wysokim filtrem, co daje im złudne poczucie bezpieczeństwa lub twierdzą, że nowoczesne lampy są całkowicie bezpieczne
i opalają się wyłącznie na solarium…
Do trudnej i bolesnej konfrontacji z faktem, że są uzależnieni zazwyczaj dochodzi dopiero na skutek komplikacji zdrowotnych.
Leczenie tanoreksji, tak jak w przypadku innych uzależnień, wymaga długotrwałej terapii. Pierwszym krokiem jest przyznanie się do problemu i do własnej bezsilności, i bezradności. Tanoreksja jest jednym z najtrudniejszych do wyleczenia zaburzeń tego typu.